Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego rejsu na tym akwenie – idealnie zbalansowany podział między marinami i urokliwymi zatoczkami.
Trasa rejsu dopasowana do załogi i naszych potrzeb. Pielgrzym jest tak wyposażony że czasami człowiek zapomina, że to rejs. Znajomość akwenu na ogromny plus. Skipper dopasowuje się idealnie do załogi a do tego jeszcze ma listę polecajek na lądzie. Dbał nie tylko o nasze bezpieczeństwo ale również o komfort czy spełnianie marzeń (wliczając delfiny!).
Różnorodność trasy i znajomość zatoczek dopasowanych do naszych preferencji. Nie wiem czy było cokolwiek o czym byśmy pomyśleli czego nie ma na Pielgrzymie. Od expressu do kawy przez odkurzacz czy odsalarkę. A napięcie 230V cały czas to jakiś game changer. Mieliśmy extra załogę nad która czuwał skipper więc nawet sztywnych wacht nie było bo każdemu się chciało. Zatoczki mnie urzekły, Bonifacio zauroczyło a jak do tego doliczyć gorące pieczywo z obłędnej piekarni to czego chcieć więcej (no dobrze może lepszej tolerancji glutenu ale na to wpływu nie ma). W każdym porcie mieliśmy listę rzeczy wartych zobaczenia z rekomendacją knajpek. Wszystko było super. Pielgrzym super pływa na żaglach a sterowanie kotwicą z rufy – bajka. Kapitan, Mateusz, Nowak – oaza spokoju, skarbnica wiedzy, mega ciekawy człowiek, rewelacyjny żeglarz i mega otwarty człowiek. Jeden z lepszych kapitanów z którymi pływałam. Opanowanie przy manewrach, mariny na jajeczko.
Jeśli marzy Ci się Sardynia na monohulu to zdecydowanie polecam.